Mija rok od czasu, kiedy pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 dotarła do Polski, wywołując wiele zmian w naszym codziennym życiu. Przez ten czas rodzima gospodarka zmieniła się diametralnie, a pierwszy i drugi lockdown znacząco wpłynęły na szereg branż – również na rynek nieruchomości. Czy na zakup mieszkania w stanie deweloperskim podczas pandemii Polacy decydowali się równie chętnie, jak przed narodową kwarantanną? Jak wyglądają prognozy na 2021 rok, jeśli chodzi o sprzedaż lokali? Czy ceny mieszkań pójdą w górę? Na każde z tych pytań odpowiadamy, bazując na opiniach ekspertów oraz własnych doświadczeniach.
Lockdown a sprzedaż mieszkań
Choć w czasie pandemii prognozowanie trendów nie należy do łatwych zadań, dotychczasowe obserwacje pozwalają wyciągnąć wnioski, że rynek nieruchomości zachowuje się dość stabilnie i przewidywalnie. Co ciekawe, Polacy w trakcie pierwszego i drugiego lockdownu, nie tylko nie rezygnowali z zakupu mieszkań, ale często chętniej decydowali się na taką inwestycję. Niewątpliwie ma to związek z faktem, że inwestycja w nieruchomości to jedna z form bezpiecznego lokowania kapitału.
Czy znoszenie obostrzeń = wzrost sprzedaży nieruchomości?
Po zakończeniu pandemii COVID-19 na uczelnie wrócą studenci, będący tradycyjnie bardzo ważną grupą konsumentów na rynku nieruchomości. Przewidywane jest dalsze prowadzenie łagodnej polityki monetarnej, w szczególności utrzymanie obowiązujących stóp procentowych lub nawet ich obniżenie. Takie okoliczności powinny sprzyjać decydowaniu się na zakup mieszkania w stanie deweloperskim podczas pandemii oraz bezpośrednio po jej zakończeniu.
W momencie, gdy pandemia zacznie powoli wygasać, na co złożą się przestrzeganie obostrzeń i coraz wyższa liczba osób zaszczepionych, ekonomiści przewidują co prawda zaciskanie pasa przez konsumentów, jednak okres ten nie powinien trwać zbyt długo. Znoszenie kolejnych restrykcji będzie wiązać się z uwolnieniem kolejnych branż, co w dłuższej perspektywie powinno zaowocować wzrostem gospodarczym, potęgowanym przez konsumpcję oraz duże nakłady inwestycyjne ze strony państwa.
Sytuacja na rynku kredytów hipotecznych
Wraz z zamknięciem gospodarki wiosną 2020, banki zaczęły narzucać klientom zainteresowanym zakupem mieszkania podczas pandemii zaostrzone wymogi. Uzyskanie kredytu mieszkaniowego stało się trudniejsze ze względu na wyższe oprocentowanie czy wzrost wymagań co do wkładu własnego. Jednak spowolnienie okazało się tylko chwilowe – obecnie raty kredytów hipotecznych są najniższe w historii, a banki luzują kryteria związane z udzielaniem finansowania. Specjaliści nie przewidują odwracania się tego trendu w najbliższym czasie, ponieważ bankom w obecnych okolicznościach powinno szczególnie zależeć na sprzedawaniu kredytów pod hipotekę.
Czy ceny mieszkań pójdą w górę?
Optymistyczne prognozy epidemiologów oraz ekonomistów powinny sprzyjać zwiększeniu popytu na zakup nieruchomości, co prawdopodobnie przełoży się na eskalację cen. Przewidywany wzrost gospodarczy skutkować będzie inflacją, więc eksperci szacują, że ceny mieszkań mogą pójść w górę w tempie ok. 7% w skali roku. Nie można jednak wykluczyć, że podrożeją one nieco bardziej, nawet do 10% rocznie. Kluczowe z pewnością będzie to, jak szybko, jako kraj uporamy się z pandemią oraz kiedy na dobre pożegnamy się z restrykcjami epidemicznymi. Jednocześnie ważne jest, aby tempo wzrostu cen nieruchomości nie było zbyt wysokie, w stosunku do możliwości nabywczych konsumentów i wysokości ich wynagrodzeń.
Firma Bryksy jest czterokrotnym zdobywcą Nagrody Złotego Sokoła.
Zobacz więcej